21 maja 2013

5. William.



Srebrne miecze zetknęły się ze sobą z ogłuszającym zgrzytem. Skrzydła młodej kobiety, anielicy rozpaczliwie młóciły powietrze. Walka była już przesądzona. Przeciwnik zamachnął mieczem już po raz ostatni i ostrze zagłębiło się w sercu anioła. Kobieta ostatkiem sił wyciągnęła dłoń ku oprawcy.
-Wybaczam Ci- wyszeptały jej blade usta, po czym osunęła się bez życia na ziemię.
Stojący nad nią mężczyzna uniósł miecz w geście zwycięstwa. Odwrócił się i jego zielone oczy zamigotały w promieniach zachodzącego słońca.

Obudziłam się zalana potem. Wciąż widziałam błagające spojrzenie anielicy. Patrzyła wprost na mnie, jakbym potrafiła jej w jakiś sposób pomóc. Dawniej postacie z moich snów też tak patrzyły, błagając o pomoc. Ale to tylko sny.
Wysunęłam się z pachnącej lawendą pościeli.
Moja sypialnia nie zmieniała się od wielu lat. Przeszklona szafa, stojąca pod ścianą zawierała pamiątki z licznych podróży, na które jeździłyśmy z mamą. Brakowało tu jeszcze wspomnień z kraju, o którego odwiedzeniu marzyłam od wielu lat. To może i głupie, ale chciałabym spacerować w ciepły wieczór po ulicach Rzymu i zachwycać się pięknem Wenecji. W te wakacje planowałam wreszcie się tam wybrać, niestety przez to, że poznałam prawdę o sobie, chyba nie będę w stanie. Niestety, nie wszystkie marzenia się spełniają.
Zaszłam cicho na parter, zjadłam cos szybko i wyszłam z domu.
Szkoła pomoże mi się oderwać od ostatnich wydarzeń i pozwoli zapomnieć na chwilę o bólu. Zgodnie z zapowiedzią mamy, plecy bolały jeszcze bardziej.
Po drodze, jak zwykle zgarnęłam Annie. 
-Cześć. Lepiej już? Alex mi powiedział, że słabo się wczoraj czułaś.
No tak, z tego wszystkiego zapomniałam do niej zadzwonić.
-Tak, już jest lepiej. – uśmiechnęłam się do niej uspokajająco. Nie chciałam zwalać na nią tego ciężaru, który nosiłam w sobie.
Dziewczyna przyjrzała mi się wnikliwie i na jej pełnych ustach zakwitł delikatny uśmiech.
-Już wiem, po prostu ty i Alex zbliżyliście się do siebie, i pewnie coś się wydarzyło.
-Ann, zdecyduj się. Myślałam, że mam być z tym nowym chłopakiem, Willem. Po za tym, ja i Alex tylko się przyjaźnimy.
Anna patrzyła na mnie z uniesionymi brwiami. Wiedziałam, co myśli, znamy się już tak długo, że jej dusza przestała być dla mnie tajemnicą. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a w jej oczach dostrzegłam dumę.
Moja wspaniała przyjaciółka.
Opanowałam strach, który pojawił się na mojej twarzy, po usłyszeniu tego zdania. Anna nie poruszyła nawet ustami. Nie byłam na to gotowa. Nie sądziłam, że będę słyszeć ludzkie myśli z własnej woli. Tak, chciałam potwierdzić swoje domysły, a umysł Anny otworzył się przede mną, jak księga. Czułam jej miłość do Raya i do mnie, bo byłyśmy sobie jak siostry.
Całe szczęście Anna dostrzegła już z daleka swojego chłopaka i nie musiałam na razie przejmować się tym, że coś zauważy.  
Wysiadłyśmy z zaparkowanego pod szkołą samochodu i ruszyłyśmy w stronę Rayana. W tej samej chwili do chłopaka podszedł ktoś, kto intrygował mnie od pierwszej chwili. William uśmiechnął się do mnie lekko, jakby wiedział, że jeszcze przed sekundą chciałam się odwrócić i uciec.
Czarne włosy, postawione miał na żel a umięśnione ramiona i tors, zakrywała czarna koszulka. Był ideałem.
Anna rzuciła się z piskiem w ramiona Raya, a ja stałam tam bezradna przed najpiękniejszym chłopakiem, jakiego widziałam w życiu. Wyczuł chyba moje zmieszanie, bo podszedł jeszcze bliżej i wyciągnął w moją stronę rękę.
-Jestem Will. – przedstawił się podając mi ją.
Odwzajemniłam się tym samym, dukając swoje imię. W życiu, żaden chłopak mnie tak nie onieśmielał.
-Słyszałem, że jesteś świetna z historii sztuki i chciałbym prosić Cię o notatki. – powiedział, uśmiechając się.
-Nie ma sprawy. – uśmiechnęłam się promiennie, moja odwaga i nonszalancja wróciły- Z miłą chęcią. Jednak ja też mam prośbę. Wyjawisz mi, co zrobiłeś Pluskwie ?
Zielone oczy chłopaka zaśmiały się, a moje serce waliło w takt urywanych oddechów.
-To ta matematyczka? – w odpowiedzi potaknęłam leciutko głową. – Widać zadziałał mój urok osobisty.
-Tak, to z pewnością było to. A teraz mi wybacz, bo muszę biec, skserować dla ciebie notatki. – uśmiechnęłam się przepraszająco i odbiegłam w stronę drzwi, zostawiając ich wszystkich za sobą.
-Będę na Ciebie czekać. – jego głos przeszył elektryzującym ciepłem całe moje ciało. Cała znieruchomiałam, bo uświadomiłam sobie, że nie odebrałam tego dźwięku uszami, ale moim umysłem. Odwróciłam się, a Will stał tam, z łobuzerskim uśmiechem na ustach. Ja sama byłam zbyt zaszokowana, by cokolwiek wyrazić. Odwróciłam się na pięcie i wbiegłam do szkoły. Dopiero w środku odetchnęłam. To on. Dlatego kojarzyłam skądś głos, który odzywał się czasami w moim umyśle. Tego wspaniałego, ciepłego barytonu, nie da się z żadnym innym pomylić.
Uspokoiłam oddech i weszłam do sekretariatu, by skserować materiały dla chłopaka. Kobieta tam pracująca patrzyła na mnie zdziwiona. Domyślałam się, o co jej chodziło. Rozwiane, płomienne loki, buzia pokryta rumieńcami i przestraszone, niebieskie oczy.
Wyszłam z stamtąd tak szybko, jak się dało i pobiegłam do sali.  Niestety nie zdążyłam wejść przed Pluskwą.
-Panno Morgan, witamy. Jesteśmy radzi, że się pojawiłaś. – w głębi ducha przewróciłam oczami.
-Will, pomóż. – odezwałam się do niego w myślach z nadzieją, że mi się udało.
Całe szczęście, ja też potrafiłam, tak się komunikować, bo chłopak wstał ze swojego miejsca.
-Przepraszam, chciałem zapytać o książki, o których pani ostatnio mówiła. Wciąż ich jeszcze nie otrzymałem. – Will uśmiechnął się do kobiety porażająco, a ta nie zauważyła nawet , kiedy przemknęłam obok niej, do swojej ławki.
-Naprawdę Williamie, nie wiem jak to się mogło stać. Po lekcji pójdziemy dowiedzieć się, dlaczego tak się stało.
-Oczywiście pani profesor. – uśmiechnął się do niej, a kobieta wróciła do prowadzenia lekcji, zupełnie o mnie zapominając.
-Hej, Will. Dzięki. Uratowałeś mnie.
-Nie ma sprawy, ale musisz zrobić coś w zamian.
-Tak? – nasza rozmowa nagle wydała mi się strasznie surrealistyczna. To było wręcz niemożliwe.
-Spotkaj się ze mną dzisiaj wieczorem. Porozmawiamy i takie tam. – słuchając jego głosu, nawet odwrócona, wiedziałam ,że się uśmiecha.
-Dobrze, zgadzam się.
-Serio? Naprawdę się zgadzasz?
-No wiesz, napastujesz mnie w myślach, a ja chcę się dowiedzieć, dlaczego.
Will się zaśmiał, a jego śmiech tu, w moim umyśle, był najpiękniejszym dźwiękiem, jaki do tej pory słyszałam.  
-W takim razie jesteśmy umówieni. 

___________________________________________________________

Przepraszam, że wstawiam rozdział tak późno, jednakże miałam maturę ustną z angielskiego i musiałam się trochę pouczyć. 
Opowiadanie nabiera tempa i mam nadzieję, że wystarczy mi pomysłów. 
Dziękuje za wszystkie komentarze, a odcinek dedykuję Adrienne , która jakiś czas temu miała urodziny. 

PROSZĘ WAS, ABY KOMENTARZE NIE ZWIĄZANE BEZPOŚREDNIO Z TREŚCIĄ OPOWIADANIA, DODAWANE BYŁY W ZAKŁADCE LOS DIABLOS. 

5 komentarzy:

  1. Cudowne. Mam słabość do czarnowłosych i niestety do niebieskookich^^ Podoba mi się i to bardzo... Anioły to najbardziej intrygujące mnie stworzenia.

    Niestety u mnie jeszcze poczekasz na rozdział, ale powinien się pojawić w przyszłym tygodniu. Do końca tego tygodnia nie będę miała dostępu do internetu... Niestety.

    Tymczasem pozdrawiam i zachęcam do pisania. Me oczka obserwują^^

    Pozdrawiam i całuję,
    Vinette Butterfly

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhmm genialnie! Czarnowłosy łobuziak ;> wiesz co dziewczyny lubią najbardziej. Twój styl bardzo mi się podoba. Wywarzony i świetnie dopasowany do charakteru opowiadania :D Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków.
    Co do mojego nowego rozdziału to nie jestem pewna, czy wyrobię się do piątku. Jakby się nie udało oczekuj czegoś dłuższego po weekendzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG genialne twój blog dopiero poznałam dzisiaj ale już jestem w nim zakochana a Will ... hmm... co mam powiedzieć jest SUPER
    Nie mogę się doczekać kolejnej notki życzę weny i zapraszam na mojego bloga http://krwawe-wspomnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW to jest genialne, nie mogę się doczekać dalszej części.
    http://cover-magic.blogspot.com/ Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam także proszę o wyrozumiałość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę, na niektórych blogach notki już dawno, a mi się nie chciało skomentować :P Ahhh... jak to dobrze, że choć jak dodaje nowy rozdział mogę skomentować porządnie :)
    Rozdzialik, fajny, kolejna intryga miłosna, kolejne mega idealne ciacho(jak zawsze):P mam nadzieję, że nie będzie jak zawsze i zdarzy się coś, co sprawi, że ręce i nogi mi odpadną(ahhh te moje wy,wymagania...). Nie mogę doczekać się, kiedy w końcu będzie miała te skrzydła i czy może będzie miała jakąś moc? Hmmmm... liczę na nowy rozdział "pędzikiem" :D

    OdpowiedzUsuń