Weszłam do domu cicho zamykając drzwi, licząc na to, że
matka znów siedzi u fryzjera i chwilowo będę mieć spokój.
-Lila, kochanie. Wróciłaś już.
Przewróciłam oczami. No cóż nie można mieć w życiu wszystkiego.
-Lila, kochanie. Wróciłaś już.
Przewróciłam oczami. No cóż nie można mieć w życiu wszystkiego.
-Dzięki za samochód. Jest świetny.- uśmiechnęłam się lekko
spięta. Kiedy jest uśmiechnięta i tak uradowana to z pewnością chodzi o ojca.
-Dzwonił tatuś.
Bingo. Z omdlewającym westchnieniem opadłam na sofę w
salonie. Oburzona matka posłała mi ostrzegawcze spojrzenie. Skoro wie, że go
nie trawię, to, czemu z takim idiotycznie radosnym głosikiem o nim wspomina?
Nigdy nie zrozumiem tej kobiety.
-Zaprosił Cię na kolację z okazji twoich 17-stych urodzin.
-Dobrze, że zadzwonił i Ci o tym powiedział, bo pewnie byś zapomniała, kiedy urodziła się twoja córka. – warknęłam.
-Dobrze, że zadzwonił i Ci o tym powiedział, bo pewnie byś zapomniała, kiedy urodziła się twoja córka. – warknęłam.
-Lila przestań. Ten dzień zapamiętam już do końca życia.
Z zaskoczeniem zauważyłam, że po jej radosnej twarzy przez
chwilę przebiegł cień smutku. Czyżby coś przede mną ukrywała ?
-Przyjedzie po Ciebie jutro koło 18. Zapomniałabym, przysłał
Ci coś. Nie wiem, co to, nie otwierałam.
Oo, staruszek zaczął się starać. Świat zwariował.
Mama podeszła do dużej szafy w korytarzu i wyjęła z niej
sporawe pudełko owinięte błyszczącym papierem. Wzięłam je w dłonie i poczułam,
że wcale nie jest takie ciężkie, na jakie wyglądało.
Spojrzałam na zaciekawioną matkę i bez słowa ruszyłam po
schodach do swojej sypialni. Od razu, kiedy się tam znalazłam zamknęłam drzwi
na klucz i zabrałam się za rozpakowywanie prezentu. Odgarnęłam delikatnie
gładki materiał z wierzchu złotego pudełka. Zaciekawiona zajrzałam do środka i
aż zaparło mi dech od widoku zawartości.
Ojciec z decydowanie się postarał. Może mu zależy na tym, żeby odbudować naszą relację, kto wie.
W pudełku leżała wspaniała, szmaragdowa suknia z jedwabiu. Wyjęłam ją i przyłożyłam do siebie. Z wielkiego lustra zajmującego całą ścianę spoglądała na mnie niska, rudowłosa dziewczyna. Szybko zdjęłam moje ubrania i włożyłam na siebie to cudo. Nawet nie chcę wiedzieć ile ojciec za nią zapłacił.
Przyglądałam się swojemu sobowtórowi w lustrze i nie dowierzałam, że widzę tam siebie. Kolor sukni nadał głębi moim niebieskim oczom, no i wreszcie przestałam być przeraźliwie płaska. Wróciłam do łóżka i zajrzałam do pudełka. W środku kryły się jeszcze jedwabne czółenka w kolorze sukni i mała koperta. Jej zawartość jeszcze bardziej mnie zaskoczyła.
Kochana Liliano,
Ojciec z decydowanie się postarał. Może mu zależy na tym, żeby odbudować naszą relację, kto wie.
W pudełku leżała wspaniała, szmaragdowa suknia z jedwabiu. Wyjęłam ją i przyłożyłam do siebie. Z wielkiego lustra zajmującego całą ścianę spoglądała na mnie niska, rudowłosa dziewczyna. Szybko zdjęłam moje ubrania i włożyłam na siebie to cudo. Nawet nie chcę wiedzieć ile ojciec za nią zapłacił.
Przyglądałam się swojemu sobowtórowi w lustrze i nie dowierzałam, że widzę tam siebie. Kolor sukni nadał głębi moim niebieskim oczom, no i wreszcie przestałam być przeraźliwie płaska. Wróciłam do łóżka i zajrzałam do pudełka. W środku kryły się jeszcze jedwabne czółenka w kolorze sukni i mała koperta. Jej zawartość jeszcze bardziej mnie zaskoczyła.
Kochana Liliano,
Pragnę przeprosić Cię
za te wszystkie lata mojej nieobecności. Chciałbym wszystko naprawić. Nie miej
mi za złe tego, co się stało. Pod czas kolacji wszystko Ci wyjaśnię. Mam
nadzieję, że prezent Ci się spodobał.
T.Morgan
T.Morgan
Zdjęłam sukienkę i odwiesiłam ją do szafy, poczym skuliłam
się na łóżku. W głowie przewijały mi się te wszystkie wspaniałe obrazy z
dzieciństwa. Ja i tata stojący na pięknym jachcie, szczerzący się do mamy
robiącej nam zdjęcie. Mała włoska knajpka, gdzie świętowaliśmy moje 10
urodziny, albo widok śmiejącej się jak wariatki mamy.
Z oczu popłynęły mi łzy, które już od tak długiego czasu
powstrzymywałam. Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Anny.
-Halo ?
-Cześć Annie.
-Lila! Miałam do Ciebie dzwonić, chociaż dziwię się, że Alex
tego jeszcze nie zrobił.
Na samo wspomnienie o moim przyjacielu, moje chłodne serce
momentalne się rozgrzało.
-Alex wrócił?! Dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił.
Strasznie się za nim stęskniłam.
-Chcieliśmy zrobić Ci urodzinową niespodziankę, no, bo
przecież nie ma lepszego prezentu niż przyjaciele w komplecie, prawda skarbie ?
-Och Annie. – Kolejne łzy spływały po moich policzkach.
-Dobra, koniec tych wzruszających tekstów. Ubieraj się i przyjeżdżaj
po mnie.
-Haha, widzę, że wykorzystujesz fakt, że mam takie cudeńko,
żeby nie jeździć już swoim gruchotem ?
-Taaak, przejrzałaś mnie. Coś jeszcze pani detektyw? Bo jak
nie to się wreszcie rusz i nie każ Alexowi czekać.
-Będę za parę minut. –Rozłączyłam się i w padłam od razu w
panikę. W co ja się ubiorę, to nie może być coś zwyczajnego. Przegrzebując
szafę znalazłam szmaragdowy sweterek, który dostałam od Alexa. Ciekawe czy
jeszcze pamięta? I cóż za przypadek, że od ojca dostałam kreację w tym samym
kolorze. Może mnie śledzi.
Zaśmiałam się do własnych niepoważnych mysli i zabrałam się do szykowania. Po chwili byłam już na dole z kluczykami do chevroleta w jednej i starej dżinsowej kurtce w drugiej ręce.
Zaśmiałam się do własnych niepoważnych mysli i zabrałam się do szykowania. Po chwili byłam już na dole z kluczykami do chevroleta w jednej i starej dżinsowej kurtce w drugiej ręce.
-Mamo wychodzę ! – ale nikt mi nie odpowiedział. Pewnie znów
jest w kościele. Od odejścia ojca spędza tam dużo czasu. Ale nie mnie ją
osądzać.
Jadąc w stronę domu Anny delektowałam się cichym pomrukiem
silnika i szybkością, jaką to autko osiągało.
Anna czekała już na podjeździe i kiedy się zatrzymałam
natychmiast wsiadła do samochodu.
-Pani Snow daje się we znaki ?
Annie spojrzała na mnie rozdrażniona.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Co się stało, jak dzwoniłaś
miałaś taki zmieniony głos?
-Ojciec zaprosił mnie na urodzinową kolację.
-Cholera! Jutro ? – spojrzałam na nią zdziwiona i
potaknęłam. – Twój ojciec zepsuł naszą niespodziankę.
-Annie, niczego nie chcę. Wystarczy mi, że mam was. Tylko,
że nie chcę tam iść. Wolałabym ten czas spędzić z wami.
Naprawdę nie chciałam zostać z ojcem sama. Miałam problemy
by rozmawiać z nim przez telefon, a co dopiero się spotkać.
Wiem. !
-Annie, myślisz, że Alex się zgodzi ?
-Skarbie on zrobi dla Ciebie wszystko.
Z zadowolonym uśmiechem oddałam się przyjemności prowadzenia
mojego nowego autka.
Przez te dwa miesiące
niemal zapomniałam jak wygląda dom Alexa. Trochę się tu pozmieniało. Na
trawniku pojawił się piękny klomb kwiatów a podjazd rozświetlały malutkie
lampki.
Alex stał z uśmiechem w drzwiach domu. Rzuciłam się do
niego, nie zamykając nawet drzwi samochodu. Zrezygnowana Anna zrobiła to za
mnie z ironicznym uśmieszkiem.
Wtuliłam się w jego ramiona i szybko spojrzałam mu w oczy.
Były o kilka odcieni ciemniejsze od moich i migotały radosnymi ognikami. Blond
włosy miał jak zwykle seksownie roztrzepane. Wciąż nie mogę nadziwić się,
dlaczego jeszcze nie ma dziewczyny.
-Tęskniłem za Tobą- odezwał się swoim cudownym ciepłym
głosem.- Chodź do środka, mam dla Ciebie prezent.
-Dzięki Alex. Zawsze uwielbiałam w Tobie to, że zawsze mnie
ignorujesz.- powiedziała Anna wesołym głosem.
-Annie, nie gniewaj się. Dla Ciebie też coś mam.
Weszliśmy wszyscy do domu, w którym unosił się rozkoszny
zapach pieczonych ciasteczek.
-Dzień dobry pani Mckenzie, miło panią widzieć. Pięknie
pachnie. – uśmiechnęłam się do pięknej wysokiej blondynki, po której Alex
odziedziczył całą swoją urodę.
- Lila.- kobieta uśmiechnęła się.- Dobrze, że już jesteś, bo
Alex był cały rozgorączkowany zastanawiając się, kiedy wreszcie się zjawisz.
-Mamo, przestań. – na policzkach chłopaka zakwitły delikatne
rumieńce, które dodały mu jeszcze więcej uroku. – Chodźcie do mnie. Pokażę wam
wasze prezenty.
Alex przez dwa ostatnie miesiące był u rodziny we Włoszech,
choć wcale nie wyglądał tak, by odziedziczył, choć część genów po ojcu.
W pokoju chłopaka czułam się lepiej niż gdziekolwiek
indziej.
Alex podał mi małą paczuszkę. W środku był szmaragdowy szal
i takież kolczyki.
-Będą pasowały do sweterka. Zastanawiałem się czy go
włożysz.
-Och, Alex. Są piękne. A wracając do szmaragdowego to muszę
Ci coś opowiedzieć.
Kiedy streściłam mu już całą sytuację z dzisiejszego
popołudnia, chłopak przytulił mnie do siebie i głaskał po włosach.
-Mogę Cię o coś zapytać ?
-Lila, pytaj. Zawsze.
-Pójdziesz tam ze mną, proszę?
Spojrzał na mnie odrobinę niepewnie, ale zaraz uśmiechnął
się .
-Z przyjemnością mała. Zawsze z chęcią Ci towarzyszę.
Problem rozwiązany. Byle jutro wszystko poszło dobrze.
_______________________________________________________________________
Uaaa, wyszedł naprawdę długi. Mam nadzieję, że wytrwaliście skoro czytacie teraz te słowa , i że się wam podobało.
Adrienne, czy to Ci przypomina zmierzch ? xd
Pozdrawiam,
Adrienne, czy to Ci przypomina zmierzch ? xd
Pozdrawiam,
Isabella
dobra, dobra, już jestem cicho o tym zmierzchu! ;p wszędzie ten szmaragdowy, aleś się zapędziła ;d ja wiem, że to Twój ulubiony kolor.. może nawet Ci kupię jakiś SZMARAGDOWY szal albo coś ;p jak zasłużysz xd Alex, Alex.. same ciacha w tym opowiadaniu:)kiedy następny? chcę wiedzieć, co będzie na tym spotkaniu z ojcem i kim, do cholery jest ten William! już go kocham XD
OdpowiedzUsuńSzybko dodałaś ten rozdział. : ) Podoba mi się. ;D : 3
OdpowiedzUsuńJa za to jestem ciekawa, czy szmaragdowy kolor ma coś wspólnego z przyszłością naszej Lily...;>
OdpowiedzUsuńKocham Alexa :D taaaaaaak już go kocham :D Taki milutki i wgl :D Widać, że kocha Lily :)
OdpowiedzUsuńSzmaragdowy kolor jest piękny :) Nie wierzę, że to jakiś przypadek :) to musi mieć głębszy sens :)
czekam na nowy rozdział :*
pozdrawiam, życzę miłego tygodnia i weny oczywiście :)
"Skoro wie, że go nie trawię, to, czemu z takim idiotycznie radosnym głosikiem o nim wspomina?" Przecineczek po 'to' niepotrzebny. Czasami tez niepotrzebnie sie pojawiaja kropki w dialogach przed myslinikami.
OdpowiedzUsuńAle to tyle z interpunkcyjnych biadolen ;D
Uuuu, no ten Alex to mi pachnie na kogos wiecej niz przyjaciela ;) I ahahaha rozwalił mnie tekst Anny, o tym, że uwielbia w nim to, że ja ignoruje :D Padłam.
No, ciekawe co tatus wymysli...
Dodaje w linki, jesli praktykujesz powiadomianie o nowosciach bede zachwycona ;)
aha i mozesz wylaczyc weryfikacje obrazkowa, strasznie klopotliwa ta pierdolka jest ;) no, chyba ze tak wolisz, to oczywiscie uszanuje ;)
A, ja tez nie ogarniam blogspota itd ;) No, kazdy ma jakies zboczenia, ja wale gdzie popadnie przecinki :D
OdpowiedzUsuńOoo, to zajrze jeszcze dzis do Cb na nowosc ;)
Aha. i ten szablon jest bardzo bardzo.... No pokochałam go. ^^
Buuuuuu gdzie next? ;)
OdpowiedzUsuńSzmaragdowy to kolor Slytherinu. Teź go kocham <3
OdpowiedzUsuń